Rozdział 1
Rozmyślam o dniu od którego wszystko się zaczęło. To chyba dlatego potrafię patrzeć na to wszystko bez żadnych emocji. Kąciki ust wykrzywiają mi się w grymasie. Mam ochotę się śmiać. Karma to suka. Stoję nad grobem matki gdzie ją właśnie pochowano. Powód zgonu? Przedawkowanie. Nie dziwię się temu. Wiedziałam ,że tak skończy a jednak moją pierwszą reakcją był szok. To był bardziej ten szok rodzaju: Wow długo wytrzymała. Po kilkunastu latach codziennego ćpania trzymała się lepiej niż myślałam. Nie widziałam jej odkąd skończyłam osiemnaście lat. W tym roku kończę dwadzieścia jeden. Odkąd stałam się dorosła, jakby to słowo cokolwiek wyjaśniało, wyprowadziłam się na odległy koniec kraju, nie chcąc mieć z nią nic wspólnego. Spakowałam plecak, bez pozwolenia wzięłam jej auto i od tak, zniknęłam z jej życia. Żadnych telefonów ani listów przekonało mnie, że miała mnie tak samo w dupie, jak ja ją. Dostałam najlepsze stypendium przez mój talent w biegach a tym zafundowałam sobie bilet do woln